MacUser od 1993 r. kiedy to trafiłem do szkoły z pracownią pełną Classiców. Pierwszy prywatny maczek Colour Classic (dlaczego go sprzedałem... :( ). Za Jobsa byłem skutecznym MacEwangelistą, za czasów Tima Cooka jestem coraz bardziej MacAmiszem i sceptykiem Nowego Korporacyjnego Apple.
Zawodowo: grafika, DTP i film ale także wdrożenia technologiczne i kierowanie ludźmi. Obecnie spokojniej i rodzinniej czyli freelance.
Dwa dni temu informowaliśmy o możliwym wprowadzeniu przez Apple mniejszego, 5,42 calowego, iPhone’a w 2020 r. Tymczasem wczoraj pojawiła się znacznie bardziej interesująca, choć niestety mniej wiarygodna, plotka o możliwym pojawieniu się następcy modelu SE. Informację podał indyjski portal pc-tablet.com, dodając że model ten miałby być produkowany właśnie w tym kraju.
Według doniesień tajwańskiego dziennika, specjalizującego się w tematyce producentów elektroniki, Apple planuje wypuścić w 2020 r. mocno zmienione modele iPhone’ów z ekranem OLED. Co najciekawsze, Apple zamierza poszerzyć ofertę o model z mniejszym, mającym 5,42 cala ekranem. Pozostałe dwa modele urosną i będą miały odpowiednio 6,06 oraz 6,67 cala. Modele na rok 2019 r. będę tylko kolejną ewolucją aktualnej linii i ich ekrany pozostaną bez zmian.
Nie opadł jeszcze kurz po ostatniej konferencji Apple, na której zapowiedziano usługę Apple Arcade, czyli platformę z grami wysokiej jakości przygotowaną specjalnie dla Maców i urządzeń z iOS a już pojawiają się pierwsze przecieki o tytułach jakie tam się pojawią. Miło nam donieść, że będzie wśród nich jedna produkcja z Polski, wyprodukuje ją niewielkie studio Vinyl Koncept Green (dalej VKG) z Sosnowca. Co więcej, Apple samo zaproponowało im współpracę, podobno zachwyciły ich dotychczasowe realizacje z App Store umiejętnie łączące walory edukacyjne, ciekawy gameplay i unikanie przemocy. Wszystkie te cechy koncern z Cupertino uważa za fundamentalne dla Arcade.
Szefowa działu sprzedaży detalicznej, Angela Ahrendts, po pięciu latach pracy opuści koncern z Cupertino. W oświadczeniu firmy ujęto lakonicznie, że spowodowane jest to poszukiwaniem przez nią „nowych zajęć osobistych i zawodowych”. Jej obowiązki przejmie szefowa działu HR, Deirdre O’Brien. Co ciekawe, ta ostatnia nie odejdzie ze swojego dotychczasowego stanowiska tylko dostanie obowiązki Ahrendts dodatkowo.
Po aferze z hasłem root, Apple notuje kolejną poważną wpadkę z zakresu bezpieczeństwa, tym razem dotyczącą niedawno wprowadzonej usługi grupowego FaceTime’a. Błąd pozwala wymusić przez dzwoniącego połączenie z rozmówcą bez jego wiedzy. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że afera wybuchła 28 stycznia, który został ogłoszony Dniem Prywatności Danych (Data Privacy Day). Apple obiecało naprawić tę usługę jak najszybciej, a doraźnie wyciągnęło wtyczkę w serwerach za nią odpowiedzialnych.
Stacja CNBC dotarła do interesujących informacji dotyczących tajnego projektu motoryzacyjnego Apple czyli „Project Titan”. Koncern z Cupertino zdecydował się na dużą restrukturyzację tego działu, w wyniku której jego załoga zostanie zmniejszona o około 200 ludzi. Rzecznik firmy potwierdził te informacje, choć tradycyjnie dla Apple oszczędna w szczegóły wypowiedź nie wyjaśniła czy zmiany oznaczają tylko przesunięciami czy także zwolnienia pracowników.
To co Apple wyprawia ostatnimi czasy w kwestii projektowania swoich urządzeń przechodzi ludzkie pojęcie. Jony Ive, który najchętniej rozjechał by wszystko walcem tak by miało góra milimetr grubości, w połączeniu z Timem Cookiem który podmieniłby gaśnicę na miotacz ognia, gdyby ten ostatni był trochę tańszy, to zabójcza para dla żywotności dzisiejszych komputerów Apple. Szczególnie oberwała pod tym względem linia MacBook Pro, która od czasu wypuszczenia jej w aktualnej formie nieustająco kolekcjonuje kolejne „-gate’y”. Sprawa katastrofalnej klawiatury została na razie przypudrowana programem naprawczym i silikonowym kondomem, throttling został ogarnięty na tyle, że da się z nim żyć, ale na horyzoncie pojawiła się nowa sprawa, której natura każe przypuszczać, że może dotknąć bardzo dużą liczbę komputerów.
Scott Forstall, jeden z najbliższych współpracowników Steve’a Jobsa, po zwolnieniu z Apple w 2012 r. zajął się głównie, i to ze sporymi sukcesami, produkcją sztuk teatralnych na Broadway’u. Od czasu do czasu doradza też młodym start-upom, ale generalnie znikł z technologicznego „radaru”. Jego publiczne wystąpienia można policzyć na palcach jednej ręki, a szkoda, bo przecież posiada bardzo dużą wiedzę na temat najciekawszego okresu w historii koncernu z Cupertino. Kilka dni temu na YouTube trafiła rozmowa, w której uczestniczył na zaproszenie Uniwersytetu Stanforda, jego rodzimej uczelni. Co ciekawe spotkanie zostało zorganizowane przez Wydział Filozofii, na który Scott dodatkowo uczęszczał. W ciągu długiej dysputy mogliśmy się dowiedzieć kilku ciekawych spraw związanych z historią Apple oraz poznać poglądy byłego viceprezesa ds iOS na temat kreatywności, decyzyjności i paru innych życiowych kwestii.
Przedwczoraj byliśmy świadkami niezłego galimatiasu związanego z nowo wprowadzanymi battery case’ami do iPhone’ów XS i XS Max. Dziennikarz Nick Guy z cenionego serwisu Wirecutter, mający już dostęp do tych akcesoriów, ogłosił że dodatkowa bateria w obu przypadkach ma dużo mniejszą pojemność niż poprzednicy, mianowicie 1369 mAh. Dość szybko zaczęły pojawiać się głosy, że Apple użyło baterii o znacznie większym napięciu bazowym, w związku z czym ich pojemność powinna być nawet wyższa niż poprzedników.
Kolejne ciekawe informacje wypływają w związku z niekończącą się batalią sądową pomiędzy Apple a firmą Qualcomm. Jak zeznał COO Apple, Jeff Williams, pomimo toczących się od 2017 r. sporów sądowych firma chciała zakupić modemy Qualcomma dla części wprowadzonych w 2018 r. iPhone’ów XS, XS Max oraz XR. Spotkali się jednak z odmową Steve’a Mollenkopfa, CEO tej firmy, w związku z czym wszystkie smartfony zostały wyposażone w chipy Intela.
Od pewnego czasu jesteśmy świadkami narastającego konfliktu pomiędzy Apple a firmą Qualcomm. Wojna toczy się na kilku frontach, producent układów elektronicznych atakuje firmę z Cupertino, próbując udowodnić, że ta bezprawnie używa opatentowanych rozwiązań oraz zalega z opłatami licencyjnymi a Apple oskarża Qualcomma o praktyki monopolistyczne i zawyżanie cen. Dzięki tym starciom, mamy okazję zapoznać się ze szczegółami umów i rozliczeń wielkich korporacji zwykle niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika. Przesłuchania, które odbyły się w zeszłym tygodniu, ujawniły bardzo ciekawe informacje na temat tego, co doprowadziło do sytuacji, że Qualcomm był przez kilka lat jedynym dostawcą układów komunikacji bezprzewodowej dla iPhone’ów.