Komisja Europejska zastanawia się czy nie rozpocząć procesu legislacyjnego, mającego doprowadzić do powstania prawa zmuszającego producentów smartfonów do zastosowania wspólnego standardu ładowarki i portów w smartfonach. Ma to doprowadzić do sytuacji gdy każdy telefon będzie mógł być ładowany przez akcesoria od innych producentów. Jedną z głównych firm, która ucierpiałaby od takiego przepisu byłoby Apple, stosujące w iPhonie własny port.

Jest to drugie podejście Komisji do tego tematu. Pierwsze zakończyło się zmuszeniem koncernów do „dobrowolnego” porozumienia, mającego ustanowić microUSB takim standardowym portem. Firmy, w tym Apple, zobowiązały się wdrożyć to rozwiązanie do 2011 r. Część producentów, w tym Apple, potraktowała to jako wybieg, mający doprowadzić do tego, żeby biurokraci przestali zajmować się tą sprawą. Dość powiedzieć, że rok po wygaśnięciu porozumienia, w 2012 r. Apple zaprezentowało iPhona 5 a wraz z nim własny Lightning.

W 2018 r. Komisja Europejska przypomniała sobie o całej sprawie i temat zunifikowanych ładowarek i portów został odkopany. Pani Margarethe Vesteger, komisarz ds. konkurencji, ogłosiła, że rozpocznie analizy skutków wprowadzenia takiego prawa. W związku z tym że microUSB mocno się zestarzało, zapewne nowym standardem będą chcieli ogłosić USB-C.

Myślę, że zmuszanie firm do ujednolicania swoich rozwiązań technicznych to duży błąd. Pomijając kwestię wolności gospodarczej, może to przynieść skutki w postaci sztucznego promowania kiepskich standardów. W 2009 r. promowano kiepskie microUSB, na które Apple odpowiedziało znacznie lepszym Ligtningiem. Dodatkowo, taki prawne i sztywne rozwiązanie może spowodować że firmy nie będą miały elastyczności we wprowadzaniu innowacyjnych rozwiązań. Nie wiadomo, jak takie przepisy potraktowałyby sprzęt całkowicie pozbawiony portów i ładowany tylko bezprzewodowo, co przecież w najbliższym czasie może się wydarzyć. A może działy R&D mają w zanadrzu jakieś nowe, ciekawe rozwiązania, którym takie przepisy utrudnią drogę na rynek. MagSafe był nietypowy, a nie znam zbyt wielu użytkowników, którzy są zadowoleni z porzucenia go na korzyść USB-C.

Nikt nie zmusza Nas do kupowania sprzętu z niestandardowymi rozwiązaniami technologicznymi. Firmy powinny mieć prawo kształtować swój produkt tak jak im pasuje, a my powinniśmy mieć swobodę głosowania na nie portfelem. Jeśli nie trawię klawiatury z nowych MBP, mogę kupić laptopa z dobrą klawiaturą i Windowsem albo używanego MBP, a w ostateczności mogę nakupić akcji Apple i wyrzucić Cooka ;). Uciekanie pod skrzydła biurokratycznych nakazów, nie jest mądrym rozwiązaniem.

Źródła: AppleInsider, 9to5Mac